Szlakiem uniwersytetów Ivy League (Ligi Bluszczowej)
- Ciechomscywpodróży
- 30 lip 2017
- 3 minut(y) czytania

Członkowskich uczelni Ligi Bluszczowej w USA jest osiem. Są to uniwersytety z tradycjami, ogromnymi kampusami, a studiować tu mogę jedynie najwybitniejsi i najbogatsi studenci (oczywiście program stypendialny działa bardzo dobrze, więc można próbowaćt bez gigantycznych kwot na koncie).
Po opuszczeniu stanu New York, postanowiliśmy udać się szlakiem uniwersytetów przez stany: Connecticut, Rhode Island i Massachusetts.
Pierwszą noc spędziliśmy na parkingu Welcome Center stanu Connecticut. Warunki były przyzwoite, ale toalety otwarte jedynie w godzinach 7:30-14:30. Później należało już korzystać z toi toi. Oczywiście nie było także żadnych kabin prysznicowych, więc umyliśmy się mokrymi chusteczkami.

Gdy już byliśmy gotowi do drogi, udaliśmy się w kierunku jednego z najstarszych i najlepszych uniwersytetów w USA – Yale w New Haven. Kampus jest rozległym miasteczkim, w samym środku znajduje się spory park – miejsce, które można zobaczyć w wielu filmach i serialach w rzeczywistości jest siedliskiem młodych, zniszczonych życiem ludzi (znaczna większość wyglądała na odurzoną dziwnymi substancjami, zdecydowanie za bardzo). Nie jest łatwo znaleźć najbardziej reprezentatywny budynek uniwersytetu, czyli Bibliotekę Uniwersytetu Yale. Na szczęście udało nam się znaleźć informację turystyczną i miła pani podarowała nam mapkę i opisała, jak trafić. Faktycznie – bibliotekę odwiedzić warto.

Dodamy jeszcze tylko, że Uniwersytet został założony w 1701 roku, a jego absolwentami są, m.in. George W. Bush, George H.W. Bush i Bill Clinton.
Po południu udaliśmy się na kolejny nocleg i, dzięki stronie www.frecampsites.net, znaleźliśmy darmowy parking przy kasynie, w pobliżu miasteczka Norwich.

Tu również nie było żadnych udogodnień (nawet toalety), ale z samego rana planowaliśmy przecież wycieczkę do nowego stanu, Rhode Island, by zwiedzić kolejny uniwersytet, Brown University w Providence.

Tu nie było wcale łatwo znaleźć uniwersytet. Widać, że miasto Providence nie jest skupione turystycznie tylko na tej uczelni. Na szczęście w miarę szybko dotarliśmy w pobliże kampusu. Nie wyglądał on już jak miasteczko, raczej jak główny kampus Uniwersytetu Warszawskiego – wejście przez bramę, ogrodzony teren i budynki wszystkie obok siebie. Szkoła została założona później, niż Yale, bo w 1764, a jej maskotką jest miś. :)
Na nocleg udaliśmy się na półwysep Cape Cod w stanie Massachusets. Okazało się, że trafiliśmy na zamkniętą Rest Areę, na której miała miejsce dziwna sytuacja – przez cały nasz pobyt był w innym samochodzie pan, który ani razu nie wyszedł na świeże powietrze. Odjeżdżając postanowiliśmy go zapytać, czy wszystko w porządku i na szczęście okazało się, że tak. Ale Justyna już trochę panikowała, czy obudzimy się żywi, czy to może początek jakiegoś horroru.

Tego ranka wypróbowaliśmy również nasz prysznic – wszystko by było super, gdyby nie to, że był ogromny wiatr i mocno nas chłodził, a nie był to też specjalnie gorący poranek (ani woda też nie miała kiedy się nagrzać). Mimo wszystko daliśmy radę umyć głowy i czyściutcy udaliśmy się w stronę Bostonu, zajeżdżając po drodze do małego, starego miasteczka - Sandwich.

Uniwersytet Harvarda w Cambridge (pod Bostonem), został założony w 1636 roku i jest prawdopodobnie najlepszym uniwersytetem na świecie (na pewno według wielu rankingów). Na tym kampusie (równie ogromnym, jak poprzednie) można spotkać wielu Azjatów, którzy zapewne planują posłać tu swoje dzieciaki. Niestety jest tych ludzi tak dużo, że bardzo ciężko uchwycić budynki na zdjęciach.

Łącznie z Columbia University, którą widzieliśmy wcześniej w New York City, zobaczyliśmy już cztery uniwersytety z Ivy League. W pobliżu wszystkich (poza NYC) można parkować bardzo blisko kampusu, przy samej ulicy – wystarczy opłacić parkomat (ok. 1,5$ za godzinę, wyłączając niedzielę). Ponadto w miasteczkach znajdują się sklepy ubraniami, kartkami i różnymi gadżetami poświęconymi danej szkole. Jeśli będziecie w okolicach powyższych stanów, warto zatrzymać się przy miasteczkach uniwersyteckich i pomyśleć, jak miło by było tu studiować. Polecamy! :)

P.S. Przejechaliśmy już 9 stanów. Na Facebooku ogłosiliśmy konkurs, w którym można zgadywać, ile stanów przejedziemy podczas naszej podróży. Zapraszamy do komentowania – zwyciężca otrzyma nagrodę! :)
Comments