Malutki kawałeczek Colorado
- Ciechomscywpodróży
- 29 paź 2017
- 2 minut(y) czytania

Po wizycie w parkach narodowych Utah, przyszła kolej na kolejny stan. Wymęczeni, ale bardzo zadowoleni, ruszyliśmy zobaczyć mały kawałek Colorado. Jako, że powoli robiło się zimno (w nocy nawet bardzo!), postanowiliśmy odpuścić wizytę w górach – na pewno szkoda, bo Rocky Mountain National Park i Black Canyon of the Gunnison National Park muszą robić naprawdę niesamowite wrażenie, a i Denver pewnie warto by było odwiedzić. My jednak musieliśmy trochę odpocząć. Znaleźliśmy cudowne miejsce na darmowe nocowanie, jednak gdy dojechaliśmy na miejsce (a był to już piątkowy wieczór), okazało się, że prawie wszystkie miejsca są zajęte! Widocznie mnóstwo osób postanowiło sobie jeszcze trochę odpocząć na łonie natury. Po kilkunastu minutach szukania udało nam się wreszcie znaleźć ostatnie wolne miejsce. Całe szczęście!

Nasz camping znajdował się dokładnie jedną milę od wjazdu do naszego celu podróży: Mesa Verde National Park. Chcieliśmy ruszyć z samego rana i odwiedzić park. Jednak nasze organizmy odmówiły współpracy – rano przejechaliśmy na miejsce, które znajdowało się bardzo plisko od rest arei (ważne, bo blisko do łazienek i wody) i postanowiliśmy się tam nieco pobyczyć. Ostatecznie spędziliśmy tu aż trzy noce, na jeden dzień wyjeżdżając do parku.

Co możemy powiedzieć o Mesa Verde? Na pewno każdy Amerykanin powinien tu kiedyś przyjechać. W parku zachowały się skalne miasta, w których mieszkali Indianie. Dla nas, Europejczyków, taki widok nie jest niczym szczególnym – w Europie w podobnych czasach mieliśmy nieco lepsze warunki do życia i nasza kultura była znacznie bardziej rozwinięta. Jednak USA, jako stosunkowo młode państwo, takich miejsc, jak Mesa Verde, zbyt dużo nie mają.

W samym parku najfajniejsza wydaje się wycieczka, której nie mogliśmy odbyć – pod samo miasteczko. My widzieliśmy domki jedynie z daleka i może dlatego nie zrobiły na nas aż takiego wrażenia. Ciekawy jest za to film w Visitor Center, który polecamy! Jeśli jesteście na południu Colorado – warto wpaść do parku choć na chwilkę. Ale nadrabianie wielu mil, by zobaczyć tę atrakcję, wydaje się nieco bez sensu.
Po trzydniowym odpoczynku i wizycie w Mesa Verde, mieliśmy się już pożegnać ze stanem Colorado. Ostatni punkt na naszej trasie w tym stanie, to Four Corners Monument.

Jest to miejsce, gdzie stykają się ze sobą cztery stany: Colorado, Utah, Arizona i New Mexico. Można sobie zrobić zdjęcie z każdą kończyną w innym stanie. Oczywiście na świecie jest wiele miejsc, gdzie państwa stykają się w inny lub podobny, ciekawy sposób, ale dla Amerykanów, z których wielu nigdy nie wyjechało poza swój kraj, jest to na pewno niezła rozrywka. Warto wspomnieć, że bilet wstępu to koszt 5$ od osoby i nie honorują tu karty Annual Pass (monumentem zarządzają Navajo Nation, więc nic dziwnego, że płaci się tu dodatkowo).
Po ponownej, bardzo krótkiej wizycie w pięknej Arizonie, przyszła pora na zwiedzanie południowych stanów – Nowy Meksyk na nas czeka!
Comments